1
Informator
Mirosław Maliszewski
Prezes Związku Sadowników RP, Poseł na Sejm RP
Przyszłość rolnictwa w Unii
Już co najmniej od dwóch lat trwa dyskusja na temat
zasad, które regulować będą unijne rolnictwo w przyszłości.
Nabrała ona szczególnego tempa, gdy gospodarka znalazła
się w kryzysie. W niektórych krajach kryzys ten przybrał spore
rozmiary. A są to kraje (Hiszpania, Włochy, Grecja), które mają
znaczącą pozycję na europejskich rynku rolnym. W trakcie tej
dyskusji wszyscy szukają takich rozwiązań w budżecie Unii,
które pomogą zahamować proces rozszerzania się kryzysu
i wprowadzą gospodarkę na ścieżkę rozwoju. Wiodą w tym
prym najsilniejsze kraje Unii, stanowiące trzon tzw.
Strefy
Euro
(
gdzie obowiązuje wspólna waluta). I ich interesy zaczy-
nają dominować w dyskusji. Ba, pojawiły się nawet pomysły
utworzenia dwóch oddzielnych budżetów – „strefowego” i...
dla pozostałych członków UE.
W dyskusję aktywnie włącza się europejskie rolnicze lobby,
które w miarę solidarnie walczy o jak największą ilość pienię-
dzy przeznaczonych na przyszłą (na lata 2013-2020) Wspólną
Politykę Rolną. Owi
lobbyści,
przekonują polityków w swoich
krajach, że warto wspierać tę właśnie gałąź gospodarki.
Druga, obok budżetowej, dyskusja, to ta, w wyniku której
rozdziela się pieniądze na poszczególne zadania. Wygląda
na to, że środki do obszarów wiejskich trafią przy pomocy
dwóch działów: wspomnianej WPR i Funduszu Spójności
(
budowa infrastruktury wiejskiej – drogi, kanalizacja, wodo-
ciągi, aktywizacja, tworzenie nowych miejsc pracy). Istnienie
tych polityk jest już w zasadzie przesądzone. Dla Polski obie
mają duże znaczenie.
W ramach Wspólnej Polityki Rolnej wydaje się, że nadal
będą funkcjonowały I-szy i II-gi filar.
Najczęściej słyszymy o walce o dopłaty bezpośrednie,
które według naszego stanowiska powinny być równe dla
wszystkich krajów Unii. Takie żądanie jest uzasadnione,
bo większość kosztów produkcji rolnej (nawozy, paliwo, środki
ochrony roślin, pasze) jest zbliżona w całej Unii. Dlaczego
więc rolnik polski i niemiecki mają mieć – tak jak jest to dzi-
siaj – znacząco różny poziom dopłat? Zdaniem Polski mniej
ważna jest wysokość dotacji (choć też), a bardziej istotne
jest, aby była ona przyznawana według jednakowych zasad
w całej Unii. Pozwoli to zapewnić rolnikom równe warunki
konkurowania. Szczególne znaczenie natomiast ma dla nas
zachowanie w budżecie Unii tzw. II-go filaru, czyli pieniędzy
na dotacje dla tych, którzy zamierzają inwestować w swoje
gospodarstwa – kupować traktory, sprzęt, budować obiekty,
unowocześniać produkcję. Musimy bowiem – także w celu
zapewnienia równych warunków konkurowania – nadrobić
dystans, który jeszcze dzieli nas od partnerów w innych,
dobrze rozwiniętych rolniczo krajach.
O ile w walce o jak największy, przeznaczony na rolnictwo
budżet, widać europejską solidarność, o tyle w propozycjach
jego podziału wspólnego interesu już nie obserwujemy.
Kraje, które wiodą prym w UE, w tym w 
Strefie Euro
,
mają
zgoła odmienny pogląd na ten temat niż np. Polska. Niemcy
i Francja chcą dla swoich rolników jak najwięcej na dopłaty
obszarowe (nie zgadzają się przy tym na ich taki sam poziom
w całej UE), a mniej lub nawet wcale – na wsparcie inwestycji
w gospodarstwach rolników. Z ich punktu widzenia to niby
nawet zrozumiałe, z naszego zaś – nie do przyjęcia. Trwa
w tej chwili walka na argumenty – merytoryczne i siłowe.
Niedawno miałem okazję uczestniczyć w różnych spo-
tkaniach – w kraju i za granicą – w czasie których zapozna-
wałem się ze stanowiskami różnych krajów i przedstawiałem
nasze oczekiwania. W ostatnim tygodniu października miałem
też sposobność prezentować je na wspólnej – z Ministrem
Stanisławem Kalembą – konferencji prasowej w Sejmie.
Dziękując za polską aktywność w sprawie nowych zasad,
starałem się wykazać, że naszemu rolnictwu, a szczególnie
sadownictwu, należy się zapewnienie przede wszystkim
dobrych warunków do konkurowania. Moim zdaniem, nieco
mniejsze znaczenie ma w tym przypadku wysokość dopłat
do jednego hektara, a dużo większe – zagwarantowanie pie-
niędzy na kontynuowanie wsparcia dla procesów unowocze-
śniania gospodarstw i tworzenia się zorganizowanych form
działania gospodarczego (grupy i organizacje producentów).
Ważne jest też dbanie o konkurencyjność całej euro-
pejskiej (nie tylko polskiej) żywności. Nie może tak być, że
na skutek międzynarodowych ustaleń, unijny rynek
otworzy
się
zupełnie i coraz więcej żywności wyprodukowanej taniej
w innych częściach Europy i świata trafiać będzie do naszych
sklepów i na nasze stoły. Unia musi zapewnić swoim obywa-
telom przede wszystkim unijne produkty, a swoim rolnikom
opłacalność produkcji i dochody. Z tego powodu nowa
Wspólna Polityka Rolna powinna być bardziej nowoczesna,
szybciej reagować na zmieniającą się sytuację rynkową i sta-
bilna w swoich zasadach. Na szczęście, od kilku lat, takie
właśnie jest polskie stanowisko, które szczególnie mocno
podkreślaliśmy w czasie naszej Prezydencji.
W najbliższym czasie będziemy otrzymywać coraz więcej
szczegółowych informacji na temat tego, co szykuje się na