10
Debata
My, jako Związek, podnosimy tę niepokojącą kwestię
i oczekujemy wsparcia ze strony najbliższego środowiska –
czyli samorządów. To właśnie samorządy powinny zacząć
baczniej przyglądać się i analizować skalę tych rotacji. Zarówno
ja sam, jak i wielu moich kolegów, mamy świadomość takiego
stanu rzeczy. Przyczyna? Przede wszystkim brak stabilności
w dłuższej perspektywie czasu. Następuje migracja do innych
dziedzin życia gospodarczego bądź emigracja.
Polska wieś i jej środowisko zmieniają się nieustannie.
Zmienia się również struktura demograficzna mieszkańców
a dotyczy to przede wszystkim młodzieży.
„(…)
Może będą
mieszkać na wsi, ale nie będą właścicielami gruntów (...)”
tak stwierdził Prezydent RP Bronisław Komorowski w dys-
kusji o raporcie „Polska wieś 2012” w ramach Forum Debaty
Publicznej.
„(…)
Dziś ok. 60% ludności wiejskiej nie ma żadnego
związku z produkcją rolną, czy użytkowaniem ziemi rolniczej
(…)”.
Na ile to jest proces związany z powiększaniem się
gospodarstw rolnych – a na ile przyrost gruntów nieużywa-
nych rolniczo? Musimy zdać sobie sprawę z tego, że do 2016
r. trwa okres przejściowy, który ma pomóc naszym rolnikom
w powiększeniu gospodarstw. Napływają jednak sygnały,
że korzystają z tego głównie spekulanci, którzy skupują ziemię
rolną, aby
potem odsprzedać ją z zyskiem cudzoziem-
com.
Problem w tym, że siła nabywcza naszych rolników,
w porównaniu z rolnikami starej Unii, jest nieporównywalna.
W praktyce, nasi rolnicy nie będą dla nich przy zakupie ziemi
w żaden sposób konkurencyjni.
Mój niepokój związany jest również z brakiem odniesienia
się do sytuacji w środowiskach wiejskich w drugim expose
premiera Donalda Tuska. Czy rzeczywiście jest tak dobrze
w branży rolniczej, że zabrakło dla niej miejsca w najważ-
niejszym wystąpieniu premiera? Czy może poprzez kolej-
ne szczeble władzy, od samorządów i agend związanych
z obsługą rolnictwa począwszy, sprawy na tyle się rozmy-
wają, że w efekcie uznawane są za marginalną? Tak zostało
potraktowane polskie sadownictwo w momencie negocjacji
warunków akcesji Polski do UE. Dopiero późniejsze działania
naszego związku pozwoliły wprowadzić korzystne zmiany,
które zbliżyły nas do starych członków Unii.
Doceniamy korzystne dla nas zmiany. Doceniamy fakt,
że możemy korzystać na wiele sposobów z pomocy unij-
nej, że w istotnie unowocześniliśmy nasze gospodarstwa,
że zwiększa się udział grup producenckich w obrocie owo-
cami
.
Podtrzymujemy tezę, że polskie jabłka mają nieporówny-
walne walory smakowe, które osiągnęliśmy drogą wieloletnich
doświadczeń, wypracowywanych od pokoleń przez ludzi nauki,
a kontynuowanych przez producentów. To, że przyszło nam
zmagać się z trudami obrotu owocami (czy innymi płodami
rolnymi) na wolnym rynku, jest dla nas zrozumiałe – tylko... czy
ten wolny rynek ma być ciągle wolną amerykanką?
Kieruję ten artykuł i przedstawione w nim niepokoje
do środowisk, które mają lub mogą mieć wpływ na przed-
stawione zagadnienia, do środowisk, które – angażując
się w zrozumienie skali problemów i ewentualne ich skutki
mogą wpłynąć na rozwiązania. Obyśmy nie byli ofiarami
grzechu zaniechania i braku wyobraźni – jak to często bywa
w naszej polskiej rzeczywistości.
Dobiega końca zbiór jabłek w tegorocznym sezonie owo-
cowym. Jak na razie pogoda sprzyja (chyba jako jedyna)
sadownikom, w efekcie czego owoc zebrany z drzew jest
dobrej jakości. Osobna sprawa to ceny, do których należy
zastosować określenie, iż „usadowiły się w niskich przedzia-
łach stanów średnich”. Dotyczy to zarówno jabłek przemy-
słowych, jak i eksportowych. Sytuacja taka istnieje, mimo
doniesień o niskich zbiorach jabłek w Europie, jak też za
oceanem, w USA. Np. we Francji zbiór będzie mniejszy o ok.
30%,
Włosi notują kilkunastoprocentowe zmniejszenie zbioru
jabłek, podobnie szacowane są zbiory w Hiszpanii, Niemczech
oraz innych, liczących się w produkcji owocowej, krajach
Europy. W tym doborowym towarzystwie Polska wyraźnie się
wyróżnia ze zwiększonym o 12% zbiorem jabłek w stosunku
do poprzedniego roku. Logika nakazywałaby mieć nadzieję na
zupełnie przyzwoity sezon dla sadownika, tymczasem rzeczy-
wistość skrzeczy i nic nie wskazuje na zmianę tej sytuacji.
Reminiscencje nie tylko pozbiorowe
Równocześnie opublikowane zostały prognozy zbiorów
wszystkich gatunków owoców produkowanych w Polsce,
a to za sprawą Głównego Urzędu Statystycznego oraz
Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych. Nic nie wiemy na
temat metodologii przyjętej w opracowywaniu szacunków
zbioru, wiemy natomiast, że rozbieżności w ocenie wysokości
zbiorów poszczególnych gatunków są zdumiewające. Np.
zbiór malin wg GUS-u w roku bieżącym różni się w swoich
szacunkach od danych TRSK o kilkadziesiąt tysięcy ton.
Wiadomo jednak, że w tym sezonie malinowym kluczową
rolę, zarówno w uprawie maliny letniej, jak i jesiennej, ode-
grała niesprzyjająca pogoda. Przede wszystkim plantacje
maliny Polka i Polana zostały mocno zdziesiątkowane przez
długą i rozległą suszę, która towarzyszyła nam niemalże do
końca zbioru maliny jesiennej. Wobec powyższego wielkości
podane przez GUS, a dotyczące tego gatunku, są mało wia-
rygodne.
Janusz Gawryszek
Prezes O/Wandalin